Od grudnia 2008 roku w „lasce marszałkowskiej” leży projekt ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw. Tym razem grupa posłów SLD (w grudniu głosowany był projekt autorstwa PO, który nie został podpisany przez prezydenta) będzie próbowała przeforsować kluczową kwestię dla wszystkich rencistów zarówno „zusowskih” jak i „socjalnych”. Chodzi oczywiście o zniesienie limitów dorobienia do renty.
Według projektu renciści będą mogli dorobić dowolną kwotę do swojego świadczenia bez konieczności jego zmniejszenia bądź całkowitego zawieszenia. Zmiany z pewnością przyczyniłyby się do wzrostu aktywości osób niepełnosprawnych, którzy często boją się podjąć pracę zarobkową ze względu na możliwość utraty świadczenia.
Kiedy doczekamy się skierowania projektu ustawy do pierwszego czytania? Tego nikt nie wie (no, oprócz marszałka Komorowskiego). Na pewno rządzącej koalicji nie jest na rękę, że to opozycja składa taki wniosek. Tym bardziej, że projekt rządowy z pewnością też niedługo ujrzy światło dzienne (takie są tylko moje przypuszczenia). Ale uwaga, w czerwcu tego roku będziemy mieć wybory do europarlamentu, więc na 99% ktoś zniesie te nieszczęsne limity.